Separatystyczny Osetyn

Jak pewnie niektórzy z Was wiedzą konflikt na Ukrainie trwa na tyle długo, że zdążyło na niego przyjechać multum narodowości. Głównie była Jugosławia i były Związek Radziecki. Osetyni, Abchazi, Czeczeni, Gruzini, Serbowie, Chorwaci, Ormianie, Azerowie… a ja? Wszędzie tam byłem, znam historię każdego z wymienionych narodów. Nie, dupa ze mnie nie ekspert, nie o to chodzi. Ale wiem więcej niż 99% Polaków o każdym z osobna. Więc ładując się na ten konflikt internacjonał nie wzbudza we mnie przerażenia, a fascynację. Z każdym znajdę porozumienie jeśli tylko ten z góry nie będzie planował mnie ograbić. Bo rozumiem, szczerze rozumiem wersję każdej ze stron. Pokorny nie jestem ale te wszystkie konflikty nauczyły mnie swego rodzaju pokory do oceniania, pogardy do „samozwańczych sędziów”. Dyskutuję, jak najbardziej, stawiam kontrargumenty, nawet rozmawiając z separatystami czasem podrzucam małe miny ale to wszystko nie na poziomie oskarżeń, a chęci zmuszenia do odrobiny refleksji.

Trwa koncert, robię bzdetne zdjęcia, zapchaj dziurę, przeciwwagę, o której w kolejnej notatce. Nagle w tle widzę flagę. Zamiast tych wszystkich DNR-owskich zauważam znane mi doskonale barwy. Wpierw biel symbolizującą moralność, następnie czerwień oznaczającą gotowość do poświęcenia w imię patriotyzmu i w końcu żółć – dobrobyt. Są z niej niezwykle dumni, eksponują tą flagę przy każdej możliwej okazji, z serca. Mało znam narodów dla których flaga znaczy tak wiele.

Osetyni gromadnie zjechali na tą wojnę. Odwdzięczyć się Rosji za uratowanie ich małego narodu na południowych zboczach Kaukazu, na naszych mapach nadal Gruzji, której na tym małym skrawku ziemi nie ma. Znajdziecie osoby, które mną gardzą przez moje spojrzenie na konflikt południowo-osetyjski. Jakim prawem nie bronię Gruzinów? Bo nie. Bo usłyszałem wersję drugiej strony.

Podbiegam. Do terrorystów. Trzech terrorystów. Zagaduję. Jeden z nich, na pewno nie zgadniecie, ten trzymający flagę to Osetyniec, Osetyn… jak kto woli, obie wersje są poprawne. Dwadzieścia sześć lat. Od roku na wojnie w Donbasie. Z Władykaukazu, urodzony w Biesłanie. Zadaję formalne pytanie.

Tak, walczył w wojnie w 2008 roku. Był żołnierzem w rosyjskiej armii, wtedy miał 19 lat, jak sam powiedział wojna wybuchła nie 8 sierpnia, a 7 w nocy. On dołączył do powstańców, osetyjskich separatystów. Co ciekawe potwierdza, że po wojnie wyrzucono Gruzinów z Osetii. Dumny z tego nie był.

Wspomina o powołaniu Sakaszwilego na gubernatora Odessy. Mówię, że poza samą wojnę ja go osobiście szanuję za dokonane reformy w Gruzji. I tu zaskoczenie. Zgodził się ze mną. Wręcz był rozgoryczony, że tak się nie robi, że dobrze zrobił swoim ludziom, a „nam Osetynom zgotował wojnę”.

Dlaczego walczy?

„My wiemy co znaczy wojna. Przyjechaliśmy pomóc.”

Nie mnie oceniać czy słusznie zrobił, czy słusznie zrobiło wielu jego braci. Robię zdjęcie, żegnamy się:

  • Husar Iryston

Cieszy się. Poprawia mnie: „Huszar Iryszton”.
Osetia Południowa po osetyjsku.