Saura (7/17): Libańska scena polityczna
Postaram się zwięźlej niż zwykle, bo i tak pewnie mało kto będzie w stanie na dłużej zapamiętać detale, ba, pewnie i ja za pół roku połowę z różnych smaczków zapomnę.
Więc tak, przypominam, że system polityczny Libanu to tak zwana konfesjonalna demokracja, w której różne grupy mają z góry zagwarantowaną liczbę miejsc w parlamencie. Obecnie na 128 miejsc Medżlisu (Chrześcijanie – Muzułmanie po połowie, 64:64) 34 przypada Maronitom (wschodni obrządek uznający władzę Rzymu), 14 Prawosławnym, 8 Katolikom, kilka Ormianom (wydzieleni z pozostałych grup – chyba jedyni, których traktuje się według klucza etnicznego) i innym, w skali politycznej, ciekawostkom. Po drugiej stronie Szyici i Sunnici zabierają po 27, 8 dla Druzów i 2 dla Alawitów.
Prezydent i dowódca armii to zawsze musi być Maronita, premierem musi być Sunnita, a w marszałkiem Szyita. Zawsze. Tego typu zasady są też na niższych szczeblach gdzie stanowiska decyzyjne różnych gałęzi „okupują” reprezentanci poszczególnych narodów.
Teraz partie polityczne, nie wchodzimy w jakieś głębokie niuanse, tylko największe i najważniejsze, których nazwy pojawiały się i będą dalej pojawiać. Ale zanim wpierw trzeba zarysować podział według, którego dzieli się scena polityczna Libanu. Po zamachu na Rafika Harirego w 2005 roku odbyły się dwa wielkie wiece – jeden antysyryjski żądający wycofania wojsk syryjskich z Libanu 14 marca (później nazwany Sojuszem 14 Marca) i jeden prosyryjski 8 marca (Sojusz 8 Marca). Ta polaryzacja była widoczna już w czasie Wojny Domowej kiedy jedne ugrupowania kooperowały z Syryjczykami, a inne z wojskami izraelskimi (pewnie nikogo nie zdziwi jak napiszę, że były też takie, które unikały i tych i tych), ale od czasu Cedrowej Rewolucji przyjęło się używanie nazwy Sojusz 14 Marca na ugrupowania prozachodnie / antysyryjskie i Sojusz 8 marca na ugrupowania prosyryjskie.
Mogę delikatnie chybić, ale zasadniczo znacznie częściej u władzy są partie tworzące Sojusz 8 Marca niż 14 Marca. Pamiętajcie, że to jest nieformalna koalicja, która płynnie się zmienia. Obecnie rządzi zdecydowanie konfederacja 8 Marca.
Chrześcijanie orbitują obecnie wokoło dwóch partii – Siły Libańskie Samira Dżadży i Wolny Ruch Patriotyczny Michela Aouna. Obie stoczyły bratobójcze boje się w czasie Wojny Domowej, obie też walczyły z wojskami syryjskimi, a potem, po wojnie kiedy Syryjczycy przejęli de facto władzę także nad „chrześcijańskim” Libanem Aouniści po cichu porozumieli się z Hafizem Assadem (ojcem Baszara) przez co represje dotknęły ich tylko w niewielkim stopniu, za to Dżadżiści z samym Dżadzą byli już prześladowani bez żadnej taryfy ulgowej, wielu skończyło na długie lata w więzieniach, tak w Libanie jak i w Syrii. Warto nadmienić, że z czasów wojny dużo więcej usłyszycie o Siłach Libańskich, często, głównie ze strony innych nacji (ale Chrześcijanie też swoje dorzucają), zazwyczaj w mało pozytywny sposób. Obecnie Wolny Ruch Patriotyczny Aouna stał się umiarkowanie prosyryjski (bądź po prostu został przekupiony przez szyicki Amal i Hezbollah) więc jak domyślacie się – jest kluczowym koalicjantem szyickich ugrupowań w rządzie.
Ormianie mają swoją partię – Tasznak, jako wyedukowana mniejszość zawsze starają się być tym języczkiem u wagi w rządzie.
Sunnitów na ten moment reprezentuje głównie Ruch Przyszłości Saada Haririego. Historycznie są jednocześnie antyizraelscy i antysyryjscy. Ruch Przyszłości z jednej strony jest oczywiście skorumpowany – wśród Sunnitów obserwujemy chyba największe rozwarstwienie między ichniejszą oligarchią, niegdyś klasą kupiecką, a całą resztą. Z drugiej jednak jest odległy sunnickiemu ekstremizmowi mimo, że partia jest pośrednio sponsorowana przez Saudów. Sam Saad Hariri urodził się w Riyadzie i posiada obywatelstwo tego kraju.
Szyici dzielą się na dwa obozy. Świecki Ruch Amal Nabiha Berriego i wywodzący się z niego, fundamentalistyczny Hezbollah, któremu przewodzi Hassan Nasrallah. Oba ugrupowania pod koniec Libańskiej Wojny Domowej starły się o władzę wśród Szyitów natomiast na ten moment są sojusznikami. Hezbollah to tak szeroki temat, że nie widzę sensu aby cokolwiek więcej o nim teraz pisać. Hezbollah i Amal komponują trzon obecnego rządu.
I na koniec zostawiłem Druzów, którzy mają swoją Socjalistyczną Progresywną Partię Libanu – czyli nic innego jak polityczną reprezentację lidera narodu Druzyjskiego w Libanie – Walida Dżumblata. Druzowie też doczekają się oddzielnego wpisu, ale żeby jednak napisać kilka słów – Dżumblattowie kurdyjskiego pochodzenia rządzą sobie Druzami w libańskich górach od ładnych kilkuset lat (prawdopodobnie od około XVI – XVII wieku). Jako mniejszość, podobnie jak Ormianie, lawirują aby przedrzeć się między kleszczami Chrześcijan jak i Muzułmanów. Ciężko powiedzieć aby byli tacy czy inni – ani im nie było po drodze z Izraelem, ani z Syrią, a jednak gdy trzeba to potrafią się dogadać z każdym. Obecnie Dżumblat mimo antysyryjskiego sentymentu jest w rządzie.
Zdjęcie z gór na południe od Bejrutu na przecięciu świata Druzów i Chrześcijan. Mieli swój krwawy epizod w Wojnie Domowej. Ciężko momentami uwierzyć, że w tak spokojnych górach mogły odbywać się rzezie. Ale skądś ja już to przecież znam…